Jak odzyskać spokój, pewność i klarowność?

Wstaję rano. W telefonie nieodebrane połączenia, na Facebooku i Instagramie kilkanaście nieprzejrzanych postów, skrzynka mailowa już sygnalizuje nowe wiadomości. Czuję napięcie, zanim jeszcze wstanę z łóżka. Moje myśli zaczynają biec w różnych kierunkach – co dziś muszę zrobić? Komu odpisać? Nagle przychodzi refleksja: czy to ja kontroluję swoje życie, czy to bodźce kontrolują mnie?

Zdaję sobie sprawę z tego, że większość z nas jest nieustannie bombardowana informacjami – media społecznościowe, wiadomości, reklamy. “Atakują” nas nawet nasze własne myśli. Nie wiem, jak masz Ty, ale skoro czytasz ten artykuł, to być może odczuwasz to podobnie. Okazuje się, że coraz więcej osób doświadcza przebodźcowania, które może prowadzić do zmęczenia, lęku i poczucia zagubienia.

Jak ja sobie z tym radzę? Jakie sposoby znalazłam? Zawsze podkreślam, że piszę i mówię o swojej prawdzie – o tym, co odkryłam dla siebie, co sprawdziłam w moim życiu. Dzielę się tym nie z intencją przekonania Cię do mojej prawdy, tylko z intencją zainspirowania Cię do odkrycia Twojej. Bo na ten moment uważam, że o to w tym wszystkim chodzi – o odkrycie swojej prawdy, swojej drogi, swoich sposobów.

Zrozumienie przebodźcowania

Dla mnie przebodźcowanie to nie tylko nadmiar informacji – to również energetyczne przeciążenie. Gdy jestem narażona na zbyt wiele impulsów, moja świadomość nie jest w stanie ich przetworzyć, co prowadzi do chaosu i w umyśle, i w ciele. I, w konsekwencji, w duszy.

Pierwszym krokiem do odczucia ulgi jest dla mnie konsekwentne przypominanie sobie o tym, że nie muszę reagować na wszystko, co mnie otacza. I teraz napiszę jedno zdanie, które jest chyba najważniejsze w całym artykule. Jeżeli interesuje Cię tylko świadomość, to wystarczy, że je przeczytasz. Natomiast jeśli interesują Cię sposoby radzenia sobie z przebodźcowaniem, to polecam kontynuować czytanie artykułu 🙂 A zatem czas na to jedno, chyba najważniejsze zdanie:

Kwestia przebodźcowania jest, w moim odczuciu, kwestią uwagi.

Bo przebodźcowanie jest bardzo o uwadze, którą kierujemy na zewnątrz i której w konsekwencji brakuje nam dla naszego wnętrza.

Niemal w każdym odcinku podcastu “Rozmowy z Duszą” powtarzamy, że energia podąża za uwagą. Tam, dokąd idzie Twoja uwaga, idzie też Twoja energia. Jeżeli Twoja uwaga jest zbyt rozproszona, skaczesz z tematu na temat, od rolki do rolki, z profilu na profil, z jednego do drugiego projektu, a to wszystko dzieje się w dużej intensywności i w krótkim czasie (rings a bell?!), to mamy do czynienia z przebodźcowaniem. Po prostu następuje przeciążenie – jest za dużo bodźców, z którymi umysł sobie nie radzi.

Wobec tego, według mnie, radzenie sobie z przebodźcowaniem opiera się przede wszystkim na redukcji bodźcow z zewnątrz i zwiększeniu uwagi dawanej sobie. Zresztą, to się wzajemnie wspiera. Redukując bodźce z zewnątrz zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy więcej uważności dla siebie i energii w sobie, a skupiając się na sobie, automatycznie przestajemy reagować na wszystkie zewnętrzne bodźce, bo jesteśmy zajęci sobą i swoim wnętrzem. Profesjonalnie nazywa się to bodajże sprzężenie zwrotne.

Dodatkowo, wiesz dobrze, że ja przychodzę tu ze świata cyferek, rachunkowości, ekonomii. Jak zmaksymalizować zysk? W uproszczonym ujęciu, w pierwszej kolejności zwiększ przychody i zmniejsz koszty 🙂 Oczywiście, to jest dużo bardziej skomplikowana sprawa, ale ja tutaj dzisiaj nie o matematyce i ekonomii, tylko o energii. Natomiast ufam, że rozumiesz koncepcję – zyskujesz (=zysk), kiedy dajesz coraz mniej uwagi temu, co rozprasza, co na zewnątrz (=koszty) i zwiększasz poziom samo-uważności, czyli dajesz więcej uwagi temu, co wewnątrz (=przychód). Czy to może być aż tak proste? Tak, może.

Jak radzę sobie z przebodźcowaniem? Kilka praktycznych sposobów.

Świadomość – uświadamiam sobie, że nie muszę reagować na wszystko, co mnie otacza.

Zwracam sobie sprawczość. Uświadamiam sobie, że mam wybór. Zawsze, zawsze, zawsze. I tutaj będzie bardzo konkretnie i wszystko będzie związane ze sferą Internetu, bo to tam jest aktualnie większość bodźców, które wpływają na moje przebodźcowanie. Zaczęłam świadomie ograniczać te bodźce. Ograniczenie bodźców = ograniczenie przebodźcowania. Przykłady:

  • Już na wstępie kasuję maile, które są dla mnie na ten moment bez znaczenia.
    Chodzi mi tutaj o maile zbiorcze, wysyłane do wielu osób, a nie o indywidualne maile, wysłane do mnie – te zawsze czytam i na te zawsze odpisuję. Ale jeśli dostaję newsletter dotyczący tematu, który mnie aktualnie nie interesuje? Nie czytam, kasuję. Jeśli linia lotnicza ma promkę na loty do miejsca, w które się nie wybieram? Nie czytam, kasuję. Jeśli ktoś robi kurs na temat, który aktualnie nie jest moim tematem? Nie czytam, kasuję. Radykalnie? Być może tak. Ale im mniej energii zużywam na to, co nie jest moje, tym więcej czasu mam na to, co jest moje.
  • Wypisuję się z newsletterów, które już mnie nie interesują.
    Mam taką niepisaną zasadę, że jeśli usunę 3 newslettery z rzędu, to wypisuję się z newslettera. I to jest też świetny przykład na to, że dbając o swoją przestrzeń, równocześnie wspierasz innych. Tak, wspierasz! Dla osoby wysyłającej newsletter ważne jest, żeby jej wiadomości trafiały do osób zainteresowanych, które otworzą jej maila i go przeczytają. Nie interesuje Cię newsletter? Zrób przysługę i sobie, i osobie wysyłającej, i zrezygnuj z subskrypcji. Ty będziesz otrzymywać mniej maili, a osobie wysyłającej newsletter wskaźnik otwarć poszybuje w górę. Win-Win!
  • Klikam “Nie interesuje mnie to”, kiedy jestem bombardowana reklamami, których nie chcę otrzymywać.
    Jeśli nie podoba mi się reklama, to nie przeklikuję jej, tylko klikam “Nie interesuje mnie to.” OK, daję jej swoją uwagę kilka sekund dłużej, ale jest to dla mnie inwestycja w lepsze jutro – jutro już jej nie zobaczę i odzyskam część mojej uwagi i energii. Ciągle narzekamy na algorytm, ale algorytm można wytrenować. I to bardzo szybko. Upraszczając (ale to właśnie w prostocie widać, co i jak), jeśli dzisiaj polajkujesz na Instagramie kilkanaście rolek z pieskami, jutro w 80% proponowanych postów i rolek będą pieski. Tutaj za każdym razem przekonuję się, jak ważne jest, dokąd idzie moja uwaga – im więcej jej daję temu, co mnie interesuje, tym mniej w mojej rzeczywistości pojawia się tego, co mnie nie interesuje.

Human Design – klucz do wewnętrznej harmonii

Oczywiście, że Human Design pomaga w wyjściu z przebodźcowania i to z bardzo prostego powodu – studiując swój graf i pojmując, jak wygląda Twoja energetyka, skupiasz się na sobie. Dostajesz swoją indywidualną instrukcję obsługi i jeśli dasz jej szansę, czyli zaczniesz działać w zgodzie z Twoim designem, to stopniowo coraz bardziej uniezależnisz się od zewnętrznych sugestii i wpływów. Dzięki analizie Twojego indywidualnego grafu wiesz, gdzie jest Twoja wolność i Twoja niezależność – jak podejmować decyzje, co jest dobre dla Ciebie, co jest kluczem do sukcesu na płaszczyźnie duchowej (spełnienie w życiu) oraz materialnej (sukces finansowy). Zauważyłam to u siebie i jest to jedna z największych korzyści, które mam dzięki temu, że znam mój design – im bardziej świadoma siebie jestem, tym mniej podatna jestem na to, co na zewnątrz. Między innymi na manipulację. Bo często przebodźcowanie ma dużo wspólnego z manipulacją. Ale to jest temat na osobny artykuł, do którego dojrzewam 🙂 Wracając do clue tego artykułu – kolejny raz powtórzę jeden z kluczowych cytatów z twórczości Eckharta Tolle: “Jeśli dojdziesz do ładu z własnym wnętrzem, wówczas to, co zewnętrzne, samo się ułoży”.

W jaki sposób Human Design pozwala skupić się na swoim wnętrzu?

Human Design pokazuje, że każdy z nas ma unikalną strategię działania, która pomaga w radzeniu sobie z nadmiarem bodźców. Dzięki podążaniu za swoją strategią możemy uniknąć zbędnego chaosu, wynikającego z przebodźcowania:

  • Generatorzy i Manifestujący Generatorzy powinni kierować się tym, co sprawia im radość i unikać wymuszonego działania.
    Słowem: Generator jest mniej podatny na przebodźcowanie, kiedy robi to, co kocha. Oczywiście, znajdą się teraz osoby, które powiedzą, że jest wiele przypadków ludzi, którzy doświadczyli wypalenia, a robili to, co kochają. A ja przekornie zapytam: Czy na pewno? Często oszukujemy się, że robimy to, co kochamy, ale wcale tak nie jest. Albo robimy to, ale nie w takiej formie, która jest w zgodzie z nami. Again, to temat na inny artykuł. Ja dzisiaj chciałabym, żeby było prosto – a prostym sposobem na ograniczenie przebodźcowania dla Generatorów i Manifestujących Generatorów jest to, żeby działać w poczuciu ekscytacji. Im więcej ekscytacji w Generatorze – tej ekscytacji płynącej z wewnątrz, tym mniej Generator potrzebuje jej z zewnątrz. Kropka.
  • Projektorzy powinni poczekać na zaproszenie, żeby zaangażować się tylko w to, co jest warte ich energii.
    Często powtarza się, że Projektorzy potrzebują przestrzeni na odpoczynek i refleksję – nie są stworzeni do ciągłego działania. I świetnie, że są tak skonstruowani, bo inaczej angażowaliby się we wszystko, osiągając wielkie nic. Oczywiście, dramatyzuję, ale mam nadzieję, że rozumiesz sens. Projektorka, która zrozumie, że jej Centrum Sakralne jest niezdefiniowane, co oznacza, że ma ograniczony dostęp do energii, zaczyna szanować swoją energię. Nie chodzi tutaj o poczucie braku – niczego Ci nie brakuje, Projektorko. Tutaj chodzi o to, że masz ograniczoną energię po to, żeby uznać WARTOŚĆ Twojej energii i zaangażować Twoją energię tylko wtedy, kiedy jest ona zaproszona do działania. Taka konstrukcja Cię chroni – nie spalasz się we wszystkim i dla wszystkich, tylko angażujesz się tam, gdzie jesteś zauważona, zaproszona i doceniona. Ktoś docenia Ciebie, Twoją obecność, Twoją spostrzegawczość, Twoje cenne rady i Twoje wsparcie. Bo jak ktoś Cię zaprasza, to chce, żebyś tam była i docenia to, że JESTEŚ. I już nie jesteś przebodźcowana – bo jesteś tylko tam, gdzie masz być. Odpowiadając na zaproszenia, nie tracisz energii, bo angażujesz ją tylko w to, co dla Ciebie dobre – w zgodzie ze SOBĄ. Proste.
  • Manifestorzy najlepiej funkcjonują, gdy mogą działać zgodnie ze swoją inicjatywą, bez nadmiernej presji zewnętrznej.
    Jeśli chodzi o Manifestorów, to teoretycznie, jeśli chodzi o przebodźcowanie, jest prosto. Możesz się łatwo o tym przekonać. Spróbuj powiedzieć Manifestorowi, że coś musi. Że tak powiem: Good luck! 🙂 Problem zaczyna się jednak wtedy, kiedy Manifestor jest nieświadomy swojej “manifestorskiej” natury i zaczyna wątpić w swoją strategię, którą jest informowanie. Najczęściej ma to dużo wspólnego z dwoma aspektami: Manifestorowi brakuje pewności siebie (i dlatego boi się wychodzić przed szereg ze swoją inicjatywą) lub/i Manifestor został wychowany na Generatora. Co to znaczy? Wiele. Ale dzisiaj omówię jeden przykład, związany z przebodźcowaniem: Manifestor wychowany na Generatora często nie podejmuje inicjatywy. Staje się wykonawcą, zamiast być zleceniodawcą. Co to ma wspólnego z przebodźcowaniem? Świat obecnie jest pełen pseudo-przewodników, pseudo-guru, pseudo-autorytetów. Kiedy Manifestorowi brakuje pewności siebie i w dodatku nauczył się być wykonawcą, zapomina o tym, żeby działać w zgodzie ze swoją inicjatywą, często nie patrząc na innych. Oczywiście, disclaimer, nie oznacza to, że Manifestor ma robić coś nie licząc się z innymi. Oznacza to tylko to, że Manifestor ufa sobie i swoim wewnętrznym impulsom –inspiracji i inicjatywie, płynących z WEWNĄTRZ. W momencie poczucia impulsu do działania Manifestor nie ma czekać, nie ma patrzeć na innych, ich strategię, plany, cele, metody i przepisy na sukces, tylko zaufać sobie, zainicjować działanie po swojemu i poinformować innych o tym. Przebodźcowanie u Manifestorów kończy się wraz z odzyskaniem wiary w siebie i zaufania do ich własnej potęgi inicjowania innych do działania. Nie inni ich – oni innych. Tak, po to tu jesteś, drogi Manifestorze.
  • Reflektorzy z kolei powinni uważnie wybierać swoje otoczenie, ponieważ mocno odbijają energię innych ludzi.
    To właśnie Reflektorzy są najbardziej podatni na przebodźcowanie i najbardziej muszą uważać na to, z kim przebywają i czym się otaczają. Są jak lustro, więc jeśli wszyscy wokół są przebodźcowani i tracą poczucie sensu, tkwiąc w chaosie, to Reflektor będzie czuł dokładnie to samo. Sposób na przebodźcowanie? Po pierwsze uświadomienie sobie, że jest się Reflektorem. Tak, to może być tak proste. Jest jeszcze wielu Reflektorów, którzy nie wiedzą, że są Reflektorami, zatruwając i swoje życie, i życie innych ludzi. Często powtarzam, że odkrycie, że osoba, która przez ponad 6 lat toksycznie wpływała na moje życie, jest Reflektorem, było dla mnie przełomowe. Odkąd to wiem (a dowiedziałam się, stety-niestety, już po zakończeniu znajomości), mam dla tej osoby dużo więcej zrozumienia. Wierzę w to, że wszystko przydarza się nie nam, tylko dla nas, więc to, jak potoczyła się nasza relacja, ma głęboki sens, jednakże mam poczucie, że znajomość naszych typów energetycznych i świadomość tego, jak funkcjonujemy, oszczędziłaby nam obojgu wiele cierpienia. Przebodźcowanie u Reflektora kończy się wraz z uświadomieniem sobie predyspozycji do przebodźcowania i rozpoczęciem świadomej ochrony swojej energii – dla siebie i z pożytkiem dla innych.

Metoda Tippinga – uwolnienie się od przebodźcowania dzięki Radykalnemu Wybaczaniu

Często przebodźcowanie nie wynika tylko z obecnych doświadczeń, ale również z niedokończonych spraw z przeszłości i związanych z nimi nieuwolnionych emocji. Tutaj pomaga mi metafora szafy – chcemy do niej na wiosnę włożyć nowe bluzeczki i sukieneczki, ale wciąż nie wyciągnęłyśmy z niej grubych, zimowych swetrów, czapek i szalików. Może i jakimś cudem upakujemy wszystko w szafie, ale jak ją otworzymy, to, dosłownie, nie będziemy wiedzieć w co włożyć ręce. Wychodząc z metafory – Radykalne Wybaczanie to metoda, dzięki której porządkujemy rzeczywistość i zyskujemy przestrzeń. Metoda Tippina pomaga uwolnić nagromadzoną energię i odzyskać wewnętrzny spokój, dzięki któremu jesteśmy mniej podatni na przebodźcowanie w tu i teraz. Już nie ma w nas “za dużo”. Żegnamy chaos i bałagan.

Jak to działa w praktyce?

Tutaj krótko i konkretnie – dzięki przejściu przez proces Radykalnego Wybaczania, zmiana perspektywy jest trwała, a emocje są uwolnione. Tym samym poprzez świadome puszczenie przeszłości, umysł przestaje nas dręczyć i staje się spokojniejszy. A jeśli jest spokojniejszy i ma już rozwiązanie, to przestaje błądzić i tonąć w morzu proponowanych rozwiązań i potencjalnych złotych środków. Wreszcie możemy skupić się na tu i teraz.

Umysł podpowiada, że to by było zbyt proste? Masz dwa wyjścia: albo mu uwierzyć i dalej komplikować, albo spróbować Metody Tippinga i doświadczyć potęgi zmiany perspektywy i uwolnienia emocji. Komplikowanie jest o przebodźcowaniu. Prostota jest o rozwiązaniach, które przynoszą ulgę.

Inne praktyczne sposoby na wyciszenie umysłu i energii, które stosuję:

  • Zamieniłam multitasking na one-tasking – kiedy piszę, to piszę. Kiedy jem śniadanie, to jem śniadanie. Kiedy oglądam zachód słońca, to oglądam zachód słońca. Moja uważność jest w tu i teraz. A, jak już dobrze wiesz, energia podąża…  Wiem, że wiesz! Ale jeszcze raz to napiszę: Energia podąża za uwagą. A tak w ogóle, to pamiętasz taki rysunek, który jest bardzo trafny w kontekście przebodźcowania? Spójrz poniżej. On bardzo dużo wyjaśnia.
Źródło: KWEJK
Źródło: KWEJK.PL
  • Ćwiczenia oddechowe – i zanim mi powiesz “No przecież oddycham”, to zastanów się, czy na pewno. Czytam właśnie książkę, której autor, światowej klasy psychiatra i psychoterapeuta, pisze o spłyconym oddechu. I wtedy sobie to uświadomiłam – że ja często, dosłownie, przestaję oddychać. Tak bardzo jestem przebodźcowana, że wstrzymuję oddech lub spłycam go. Nie ma miejsca na mój oddech, kiedy moja przestrzeń jest zapełniona zewnętrznymi bodźcami. Kurczę się. Świadome, głębokie oddychanie pozwala zredukować napięcie w ciele. Moje życie ulega właśnie procesowi transformacji dzięki świadomej pracy z oddechem. Zaczęłam w styczniu – o efektach opowiem niedługo. A podczas sesji Metody Tippinga uczę Cię oddechu Satori, który uwalnia emocje. Tak że jeśli chcesz tego doświadczyć, to serdecznie Cię zapraszam!
  • Kontakt z naturą – banał? To dlaczego często muszę wręcz wyciągać sama siebie na spacer? I dlaczego po kilkunastu minutach, oddychając świeżym powietrzem, przebodźcowanie zostaje zredukowane? Cóż, patrzę na powyższy obrazem z psem i chyba jest dla mnie jasne, dlaczego. I, mam nadzieję, że dla Ciebie też staje się to jasne 🙂

Na koniec napiszę Ci coś bardzo pozytywnego. Widzę przebodźcowanie jako szansę – nie jako problem, ale jako sygnał, że coś w naszym życiu wymaga zmiany. Tym samym przebodźcowanie jest zaproszeniem do tej zmiany. Nie jest końcem – jest początkiem głębszego poznania siebie. Dla mnie uświadomienie sobie, że jestem przebodźcowana, prowadzi zawsze do refleksji, że może czas dostroić się do mojego rytmu, lepiej zadbać o swoje granice i działać w zgodzie z moją strategią. A że jestem Generatorem, to zaczynam wtedy odpowiadać na możliwości, które mnie ekscytują, jednocześnie przestając reagować na wszystko inne, tylko dlatego, że do mnie przychodzi. Bo przebodźcowanie kończy się dla mnie wraz z głębokim, świadomym oddechem, kilkukrotnym powiedzeniem / napisaniem “Nie” i świadomym odpowiedzeniu “Tak” tylko temu, co zgodne ze mną.

Swoją drogą ciekawe, że pisząc refleksja, autokorrekta zamieniła to słowo na reflekcja! Widzę w tym głęboki sens – bo jeśli przemyślimy sobie nasze przebodźcowanie (refleksja), to może też uświadomimy sobie, że przebodźcowanie to… lekcja.

A jeśli temat przebodźcowania Cię dotyczy, to pamiętaj, że są sposoby. W uwolnieniu od przebodźcowania pomagają codzienne momenty ciszy, rozpoczęcie podejmowania świadomych decyzji w zgodzie ze sobą i uwolnienie ciężaru przeszłości. Gdy uczymy się zarządzać swoją energią, życie staje się lżejsze, a my – bardziej spokojni i świadomi. Jeśli potrzebujesz wsparcia, to pamiętaj, że jestem i zapraszam Cię serdecznie na spotkania Human Design i sesje Metody Tippinga. Poradzimy sobie z tym! Pamiętaj, że nigdy nie jesteś sama.

Z radością,
Alicja

error: Zawartość strony jest chroniona.
Przewijanie do góry